Dlaczego 6. sezon Black Mirror łamie schemat serialu na „zaskakujące” i „dziwne” nowe odcinki
OSTRZEŻENIE: Poniższe informacje zawierają SPOILERY dotyczące sezonu 6 Black Mirror Czarne lustro twórca Charlie Brooker wyjaśnia, dlaczego sezon 6 tak często rezygnuje ze znanej formuły serialu. Po przerwie, Czarne lustro powrócił do Netflix z szóstą częścią, która zasadniczo zapewnia to, czego oczekiwano od serialu: kilka wielkich gwiazd, świetne koncepcje i niepokojące zwroty akcji. Jednak w odróżnieniu od poprzednich wycieczek, Czarne lustro sezon 6 znacznie odbiega od ogólnego skupienia się serialu na technologii w niedalekiej przyszłości. Zamiast tego kilka odcinków rozgrywa się w przeszłości i nie jest w ogóle powiązanych z technologią.
W wywiadzie z Targowisko próżności , w którym podzielił się odcinkami Czarne lustro sezonie 6 Brooker opowiedział, jak najnowsza część zmienia oczekiwane rytmy antologii i dlaczego ostatnia historia sezonu, „Demon 79”, jest oznaczona jako produkcja Red Mirror. W poniższym cytacie Brooker mówi o tym, jak etykieta Red Mirror jest przeznaczona dla odcinków, które nie są ściśle skoncentrowane na technologii. Omawia także chęć eksperymentowania zamiast konieczności pisania o aktualnej technologii, podając jako przykład NFT. Brooker mówi: nie taki był cel tego serialu ':
Zacząłem ten sezon od historii Red Mirror, Demon 79, której akcja rozgrywa się w przeszłości. Pomysł [z wytwórnią Red Mirror] polegał na stworzeniu alternatywnego horroru towarzyszącego Black Mirror. Ale Demon79 pod koniec powraca do zwykłych odcinków Czarnego Lustra. To sprawiło, że pomyślałem: tak, mogę robić odcinki rozgrywające się w przeszłości, więc dlaczego ograniczam się do rozgrywania wydarzeń w przyszłości z dużą ilością chromu, szkła i hologramów? W przypadku odcinka Beyond the Sea osadzę go w roku 1969. Jak by to wyglądało? A nawiasem mówiąc, jest to dość ekscytujące, ponieważ sprawia wrażenie zaginionej opowieści science fiction z lat 60. A to oznacza, że postacie w nim zachowują się jak ludzie ze swojej epoki, a nie z naszej. Czy jest na to określenie? Retrofuturystyczny? Psychodeliczny steampunk?
Akcja Mazey Day rozgrywa się na początku lat dziewięćdziesiątych. W tym przypadku waham się między zrobieniem z niego Czerwonego Lustra a Czarnego Lustra. A potem pomyślałem: „Pieprzyć to, to Czarne Lustro” – bo w przeciwnym razie nakręcilibyśmy nieco skandaliczny zwrot akcji, który się tam dzieje. Ale znowu, chciałem po prostu trochę poeksperymentować z tym, czym jest Czarne Lustro. Nie chcę tu siedzieć i czuć się, jakbym był w pudełku, w którym muszę napisać odcinek o NFT czy czymkolwiek innym, co jest dzisiaj na stronach technicznych. Nie taki był cel tego przedstawienia. Jeśli spojrzysz na nasz pierwszy odcinek, możesz stwierdzić, że został zaprojektowany tak, aby był zaskakujący, zaskakujący i dziwny. Więc próbowałem trochę na nowo nawiązać z tym kontakt.
Czy Netflix powinien po prostu zrobić spin-off Czarnego Lustra?
Czarne lustro , co zdarza się częściej od czasu przejścia do Netflix, spotkało się z mieszanymi reakcjami. Krytycy są podzieleni, podobnie jak publiczność. Jednak podzielone reakcje nie dotyczą tylko jakości jednego odcinka drugiego. Chodzi o to, czy Czarne lustro powinien zrobić film o stworzeniu, którym w zasadzie okazuje się „Dzień Mazey”, lub czy powinien przedstawiać nadprzyrodzone koncepcje, takie jak demony i apokalipsy.
Istnieją różnice nawet pomiędzy tymi dwoma odcinkami. „Demon 79” to mocna, pełnometrażowa historia z dobrą chemią między głównymi aktorami Anjaną Vasan i Paapą Essiedu. Tymczasem „Mazey Day” tak naprawdę nic nie mówi i nie wykorzystuje spektakularnej roli w Zazie Beetz. Ale nie ma też przykładów czego Czarne lustro robi to najlepiej. Można argumentować, że zamiast próbować poszerzać horyzonty, antologia powinna trzymać się tego, co potrafi najlepiej: głęboko ludzkich, aktualnych, a czasem paląco cynicznych portretów interakcji człowieka z technologią.
Powiązane: Wyjaśnienie zakończenia Mazey Day: co naprawdę oznacza straszny zwrot paparazzi z Czarnego Lustra
Rozwiązaniem byłby bardziej ogólny spin-off, napisany przez grupę pisarzy, który mógłby zajmować się science fiction, horrorem i przeszłością. Można go nawet nazwać Czerwonym Lustrem. Czarne lustro może i powinien powracać sporadycznie, może z pięknie optymistycznym odcinkiem, takim jak „San Junipero”. Jednak biorąc pod uwagę, że antologie są obecnie znacznie popularniejsze, częściowo dzięki sukcesowi Brookera, serial powinien zachować to, co czyni go wyjątkowym, nawet jeśli oznacza to jeszcze mniejszą liczbę odcinków i rzadszą ich częstotliwość.
Źródło: Targowisko próżności
Wybór Redakcji
Zalecane
